niedziela, 24 marca 2013

Prawda

W swojej pracy bardzo często spotykam się z pytaniem: "Czy to, co robię, jest właściwe?"

Nie powiem co zwykle odpowiadam, bo zawsze odpowiedź brzmi inaczej - w zależności od kontekstu. Jedno jednak jest wspólne - dlaczego przychodzi Ci do głowy to pytanie?

Czasami niektórym ludziom wydaje się, że znają prawdę. Uważają, że to, co wiedzą jest jedyną prawdziwą teorią. Baaa, czasami nawet nam się tak wydaje.
Tylko teraz zastanówmy się - na jakiej podstawie mamy wyrobione zdanie? Na bazie własnego doświadczenia? To dużo! Ale co jeśli czyjeś doświadczenie jest inne, lecz równie bogate?
Powstają dwie, trzy, dziesięć prawd?
A co jeśli ktoś poznał dziesięć osób, zebrał opinię tych dziesięciu osób z bogatym doświadczeniem i  jego teoria jest jeszcze inna?
Ktoś mądry kiedyś powiedział: "Prawda jest jak dupa... każdy ma swoją" - jest to jedno z najcenniejszych zdań, jakie w mojej karierze usłyszałam.
To, co Tobie wydaje się prawdziwe, dla kogoś innego może być stekiem bzdur. I co w tej sytuacji możesz zrobić?
a. Nie spać przez kolejne parę dni
b. Opowiedzieć innym jak głupi był Twój rozmówca
c. Zaakceptować

Dlaczego znowu pojawia się słowo "akceptacja"?
Dlatego, że każde odrzucenie, każde poniżenie, upokorzenie i niezrozumienie odczuwasz TY. Na Ciebie oddziałowują Twoje myśli. Nawet jeśli masz rację, a ktoś próbuje ją podważyć - to to, co czujesz do tej osoby jest w Twojej głowie i Twoim ciele. Nikt inny nie poniesie konsekwencji tych myśli i uczuć, poza Tobą. Jesteś przekonany, że chcesz doświadczyć konsekwencji tych myśli?

Powiem Ci jeszcze jedną cenną rzecz. Autorka paru best sellerów, kobieta, która wygrała z rakiem - Louise L. Hay bardzo często powtarza, że nasze negatywne myśli/uczucia mają odzwierciedlenie w naszym ciele. Jeśli rozpamiętujesz to, że ktoś Cię skrzywdził w przeszłości - zadajesz sobie ból w TEJ chwili, katujesz siebie tym, co wydarzyło się w przeszłości i być może przez czyjąś głupotę!
Co z tego, że kolega z pracy rok temu upokorzył Cię przed całym zespołem? Uważasz, że należy Ci się kara przez kolejnych parę lat? Dlaczego miałbyś sam sobie to robić? Katować się przez czyjąś głupotę? Ja mówię: pas.

Pamiętaj jeszcze, że każda negatywna myśl przyciąga kolejne negatywne myśli, jak również oddziałowuje na Twoje ciało.

Tak więc: Co można określić prawdą?
Prawda naprawdę dla każdego jest inna. Akceptacja tego faktu oszczędzi Ci wielu niepotrzebnych nerwów i nieporozumień. 


niedziela, 17 marca 2013

Najciekawsze kwestie - edycja specjalna.

Dziś miałam zamiar odpowiedzieć na pytania, które do mnie przyszły w głównej mierze od znajomych z facebooka. Jednak w ostatniej chwili przyszedł mi do głowy ciekawy pomysł. Postanowiłam przeszukać różne grupy dyskusyjne/fora i pokazać na realnych przykładach jak wiele śmiesznych teorii krąży wokół Prawa Przyciągania i dlaczego jest ono postrzegane jako ezoteryka, bajka przez tak wiele osób.

(dyskusja na forum.gazeta.pl)
Ktoś pisze:
"ale skoro to tak działa to jak zachowa się wszechświat kiedy dwie osoby zechcą sprzecznych rzeczy? zastanówcie się, to bzdura."
Kto inny odpowiada:
"wedlug mnie "wygra" ten ktory bardziej koncentrowal sie na danej mysli I pragnieniu"

No i tu chciałabym się zatrzymać. Gdybym ja, przed zagłębieniem się w temat, przeczytała coś takiego - zdecydowanie potraktowałabym to jako bajkę. "Wygra"? A co to przepraszam, konkurs jakiś? Rywalizacja? Do czego by to genialne Prawo Wszechświata doprowadziło, gdyby każdy był moim potencjalnym konkurentem? Nie byłoby żadnej harmonii, nie byłoby dobrych emocji, akceptacji...byłaby tylko walka, rywalizacja, która co wrażliwszych wykończyłaby.
Jaka jest tego tajemnica?
Wszechświat ma nieograniczone zasoby, absolutnie nieograniczone. Dla każdego mieszkańca kuli ziemskiej jest więcej niż mógłby sobie w najśmielszych snach wyobrazić. Życie to nie walka, to ciągłe uczenie się akceptacji, bezwarunkowej miłości...innymi słowy - doświadczania tego, co boskie, pierwotne. Co ciekawe - dla każdego oznacza to co innego. Narzucanie innym zdania "większości" jest szalenie krzywdzące. Każdy ma prawo do własnych wyborów, własnej definicji szczęścia.
Weźmy pierwszy z brzegu przykład: zawody sportowe - więcej niż dwie osoby chcą zdobyć pierwsze miejsce. Możnaby postawić pytanie: dla kogo Prawo Przyciągania będzie łaskawsze?
Jednak to byłby błąd, ponieważ Prawo Przyciągania nie może być "łaskawe", czy "złośliwe".
Prawo Przyciągania jedynie odpowiada na energię.
Dobrze, słusznie pojawia się pytanie: "Jak Wszechświat może mieć nieograniczony zasób, skoro pierwsze miejsce jest tylko jedno?"
Teraz pojawi się jedna z najważniejszych kwestii, którą niestety bardzo często się lekceważy:
 SKUP SIĘ NA EMOCJACH i EFEKCIE KOŃCOWYM, nie na środkach prowadzących do celu. Pierwsze miejsce w jakiejś konkurencji jest tylko środkiem do celu. Jak chcesz się czuć?
Chcesz czuć się podziwiany, szanowany, wygrać nagrodę za którą polecisz na wakacje, na których "w końcu odpoczniesz, zrelaksujesz się i poczujesz wolny i beztroski"? To odpowiedz sobie sam co jest dla Ciebie celem.
Czy na pewno wygranie 1 mln $ jest dla Ciebie celem samym w sobie? To wyobraź sobie sytuację, w której wygrywasz 1 mln $, ale skorzystać z nich będziesz mógł dopiero za 100lat?
Albo inaczej - wyobraź sobie, że wygrywasz 1 mln $ i możesz zrobić z nimi co chcesz, POZA tym, czego najbardziej pragniesz. Prawda, że ten milion traci na wartości?
Inna kwestia - im lepiej życzysz innym, tym lepiej dla Ciebie.
Kolejna bardzo ważna kwestia - uczucia, które żywisz do innych w efekcie dotkną jedynie Ciebie. Załóżmy, że kogoś nienawidzisz - ta emocja jest w Twojej głowie, nie w głowie tej drugiej osobie. Ta emocja oddziałowuje na Twoje ciało, ta emocja dotyka tylko Ciebie - zaczynasz przyciągać do siebie więcej sytuacji, które sprawią, że będziesz nienawidził (życia, siebie, innych, świata,itp).
Nie każdy sobie zdaje sprawę z tego, że długo żywiony do kogoś/do czegoś żal często przyjmuje w ciele postać raka.(więcej o tym zagadnieniu w kolejnych postach)
Osoby, które długotrwale mają bardzo negatywne emocje, w szczególności żal, nienawiść, życzenie najgorszego innym - bardzo często chorują.
Jeśli wybaczysz komuś, kto Cię zranił - zrobisz przysługę sobie, nie tej osobie. Wystarczy, że zrobisz to we własnej głowie.

No dobrze, trochę zboczyłam tematu, ale tak to ze mną jest - jak chcę coś wyjaśnić, to niestety muszę zahaczyć o parę innych kwestii. Pracuję nad tym, żeby trzymać się jednego wątku ;-)

Wróćmy zatem do "ciekawostek" znalezionych w sieci :-)

":-):-) no ja wlasnie zrobilam maly eksperyment i czekam..mylse ze sie sprawdzi bo to tylko i wylacznie drobiazg wiec sila rzeczy jest do zrealizowania"

O tak :-) Zakładając, że jest to eksperyment można spodziewać się wyniku jak przy eksperymencie.
To dość często spotykane zjawisko - ludzie chcą najpierw sprawdzić, poeksperymentować, a dopiero później uwierzyć. Ale znając już podstawy PP - odpowiedz sam sobie jaki może być rezultat takich testów.
Oczywiście każdy ma wybór - może uwierzyć, bądź nie. W obu przypadkach jest super... nic nie powoduje szczególnego "cierpienia". Jednak trzeba wziąć odpowiedzialność za własne decyzje i jeśli wierzy się w przypadki, należy liczyć się z tym, że RÓŻNE przypadki mogą nas spotkać :-)

Na koniec jeszcze coś bardzo przyjemnego.
Autor: Magda

"Wg mnie prawo przyciągania działa. I to nie zawsze jest tak, że przeczytamy książkę i bęc ,cokolwiek pomyślę się spełni.

Np. Będziesz intensywnie myśleć ,że chcesz aby Twoja sytuacja finansowa się poprawiła. To nie wystarczy. Trzeba włożyć dużo energii w to.Trzeba poczuć się bogatym .Bo nawet jeśli będziesz wizualizować siebie bogatą, a w życiu codziennym będziesz liczyć , odkładac ,myśleć ,że ciągle masz za mało , omijać sytuację ,żeby się podzielić z biedniejszym to prawo przyciągania nie zadziała. Ale dzisiaj się podzielisz ,a jutro dostaniesz niespodziewaną premię, pracę ,albo znajdziesz 200 zł. Trzeba myśłec o sobie jako o osobie bogatej.

Tak samo jest z miłością . Najpierw trzeba zaakceptować siebie i to dosłownie . Każdą swoją wadę. Bo jeśli ty tego nie zrobisz to dlaczego ktoś ma Ciebie zaakceptować. Wyobrazić sobie osobę podobną do siebie. Utworzyć tzw . wzorzec swojej duszy. Czyli nie celować w wyidealizowanego partnera, który uzupełni to czego ty nie masz, bo przyciągniesz swoje przeciwieństwo, które może dac Ci dreszczyk emocji ,szczęście na chwilę . A prawdziwe szczęście można osiągnąć spotykając kogoś podobnego do siebie . Kto podobnie myśli , spędza czas, ma podobne pasje. Ale na stworzenie takiego prawa przyciągania trzeba czasu i cierpliwości .

A z drobnymi rzeczami prawo przyciągania działa. Wiele razy sprawdziłam. Ale czasami nie w takim czasie jak oczekujemy. Bo chcelibyśmy wszystko już natychmiast, a efekt wizualizacji następuje niespodziewanie czasami po tygodniu, czasami po roku a czasami jak już o tym zapomniemy.

Powodzenia."

Niezmiernie mnie cieszy, że ktoś temat zrozumiał :-)

piątek, 15 marca 2013

Emocje, nastrój a Prawo Przyciągania

Bardzo często słyszę, że osoba, która wierzy w działanie Prawa Przyciągania - powinna ciągle czuć się szczęśliwa. Bardzo ciekawe jest, że najczęściej pewne definicje tworzą osoby, które twierdzą, że takie Prawo absolutnie nie ma prawa działać. Czy to nie ciekawe? Zagadnienie tworzone jest przez osoby, które uważają, że to nie istnieje. Nie przesadzę chyba, jeśli stwierdzę, że to szczyt absurdu.
Wróćmy jednak do tematu.
Czy jest na ziemi człowiek, który odczuwa stale jedną emocję? Np. emocję szczęścia. Nie sądzę. Natura ludzka sprawia, że doświadczamy każdego stanu i jest to jak najbardziej w porządku. Co jednak może być stałe? AKCEPTACJA. Jesteśmy w stanie zaakceptować uczucie smutku, rozczarowania, niezadowolenia, ale również szczęścia, spełnienia i radości.

Niedawno pewna osoba z mojego otoczenia zapytała mnie co robię, kiedy dopada mnie smutek, dół. Poprosiłam, żeby poczekała na odpowiedź do tego artykułu. Co robię? Akceptuję.

Pierwszy najważniejszy krok - akceptacja tego, co jest. Akceptacja własnych uczuć i emocji.
Emocje są nam bardzo potrzebne. Pozwalają nam określić co nam służy, a co nie. Gdyby nie one, to jak byśmy wiedzieli, że trzeba coś w życiu zmienić? Tak więc emocje są wskazówkami.
Więc zamiast się wściekać na to, że kolejny dzień mamy doła i nic nam się nie chce - spróbujmy zaakceptować to uczucie i sytuację. Walka z tym, co odczuwamy nigdy nie przyniosła nic dobrego.
Jeśli masz doła z jakiegoś konkretnego powodu - zadaj sobie pytanie: "co konkretnie mi się nie podoba? Co mi przeszkadza?" Jeśli ciężko Ci dojść do odpowiedzi na to pytanie, zadaj sobie kolejne: "Bez czego w moim życiu czułbym się lepiej?Jaka kwestia jest niepożądana?"
I zaakceptuj to, że tak jest. Akceptując to, że tak jest w danej chwili, nie musisz akceptować tego, żeby tak było w przyszłości. Jedno nie jest równoznaczne z drugim.
Zaakceptuj to, że tak w danej chwili jest - robiąc to, akceptujesz siebie, bo sam siebie zaprowadziłeś do tego punktu. (zasada brania odpowiedzialności za własne życie)
Zaakceptuj swoje emocje, które temu towarzyszą, albowiem one są wskazówką w jakim kierunku powinieneś podążać.

Kiedy już to zrobisz, zadaj sobie pytanie: "Jak chciałbym się czuć?" Jak już na to pytanie też odpowiesz, zadaj sobie kolejne pytanie: :"Co muszę zrobić, żeby tak się poczuć?/ Jakie zmiany muszą zajść w moim życiu, żeby to się wydarzyło?", potem "Co muszę zrobić, żeby zrobic pierwszy krok w tym kierunku?" Gwarantuję, że Twoja podświadomość podsunie Ci odpowiednie odpowiedzi.
Kiedy już będziesz wiedział wszystko - spraw sobie jakąś przyjemność. To tak jak przyjacielowi w trudnej sytuacji, doradzałbyś coś, po czym zabrał go na mecz jego ulubionej drużyny, żeby pomóc mu odzyskać równowagę. Ty jesteś swoim najlepszym przyjacielem, więc zrób to dla siebie.

Kiedy jest Ci skrajnie ciężko, z różnych względów - daj sobie czas na popłakanie, poużalanie się nad sobą, posiedzenie w pustym pokoju, itp.
Nie wolno tłumić w sobie tak skrajnie negatywnych emocji. To nie jest zdrowe ani dla umysłu ani dla ciała.
Potraktuj siebie tak, jak potraktowałbyś najlepszego przyjaciela. Jeśli nie umiałbyś pomóc najlepszemu przyjacielowi, z pewnością poleciłbyś mu wizytę u specjalisty... Sam też nie bój się prosić o pomoc przyjaciół, specjalistów, rodziny.
Jak zadziała Prawo Przyciągania w tym wypadku?  Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli sam siebie pocieszysz i potraktujesz jak najlepszego przyjaciela - Wszechświat zrobi to samo. Podobne przyciąga podobne. Jeśli sam siebie będziesz katował i nienawidził - Wszechświat też Cię znienawidzi i da Ci dokładnie proporcjonalnie więcej tego, czego sam sobie dajesz.
Lepiej czuć się źle, ale traktować siebie dobrze niż czuć się dobrze "na siłę", bo oszukując sam siebie - Wszechświat też Cię oszuka.
Rób tak, żeby Tobie było dobrze ... po prostu. To naprawdę nie jest skomplikowane prawo. Dostajesz więcej tego, czym emanujesz. Kiedy jest Ci smutno i źle - płacz, narzekaj... ale jednocześnie podziękuj, że możesz doświadczać LUDZKICH EMOCJI.

Co ja robię? Ja kocham każdy stan własnego umysłu. Traktuję siebie jak najlepszego przyjaciela i jeśli mam potrzebę wypłakania się - płaczę.

Niemniej jednak - ważna kwestia. Jeśli czujesz, że regularnie doświadczasz negatywnych emocji - zastanów się jaki nawyk to powoduje? Co dokładnie jest impulsem do takiego stanu? Zmień to.

To jest dokładnie tak proste.

środa, 27 lutego 2013

Wszystko, tylko nie Prawo Przyciągania...

Tak. Dokładnie tak.
Dzisiejszy dzień zainspirował mnie do napisania tego artykułu. Mianowicie po raz kolejny miałam przyjemność wymienić się poglądami z pewną osobą, która sprawiała wrażenie, że o rozwoju osobistym wie już wszystko. Usłyszałam nawet, że Prawo Przyciągania to new age'owskie bajki, za to wszystkie inne filozofie ho'oponopono, huna, nlp, itp - są super! Wszystko jest świetne i ciekawe, poza tym, co nazywa się "Prawo Przyciągania".
Postanowiłam o tym napisać również dlatego, że niektórzy zaczynają bać się wyrażenia, słów... i krytykują sam termin, który łączą bezpośrednio z "Sekretem".
Dlatego warto podkreślić PRAWO PRZYCIĄGANIA TO NIE "SEKRET".
Owszem, w owym poradniku są odwołania i w telegraficznym skrócie opisane pewne ciekawe zagadnienia związane z Prawem Przyciągania, ale umówmy się "Sekret" to nie kompendium wiedzy PP. To tak jakbym przeczytała podręcznik do języka polskiego z podstawówki i stwierdziła, że jestem już polonistką.

Działanie Prawa Przyciągania nie przeczy żadnej istniejącej filozofii. Jeśli ktoś twierdzi, że narzędzia NLP działają, natomiast "Prawo Przyciągania nie" - to w takim razie nie zrozumiał nawet podstawowych zasad działania Prawa Przyciągania. Jeśli ktoś twierdzi, że Prawo Przyciągania jest niezgodne z religią katolicką/ateizmem - to nie zrozumiał podstawowych zasad działania PP. Tak można ze wszystkim. A dlaczego? Tylko dlatego, że Prawo jest prawem uniwersalnym i działa zawsze czy się w nie wierzy czy nie. Dodatkowo jeśli ktoś twierdzi, że nie działa żadne Prawo Przyciągania, a życie to jeden wielki przypadek - to dokładnie dla niego to będzie prawdą i tak też życie będzie mu się układało. Wszystko wokół będzie potwierdzało to, w co wierzy. Jeśli ktoś stwierdzi, że tylko Stwórca, który jest bardzo surowym Bogiem wyznacza kto, co dostaje od życia - to właśnie cały Wszechświat mu udowodni, że ma rację. Jeśli ktoś wierzy w jeden konkretny aspekt Prawa Przyciągania to tak właśnie będzie mu się działo i wszystko potwierdzi uznawaną teorię.
Jeśli miałabym się posłużyć jednym zdaniem, które opisuje Prawo Przyciągania to zdecydowanie byłby to cytat H. Forda "Jeśli myślisz, że możesz lub jeśli myślisz, że nie możesz - w obu przypadkach masz rację". W cokolwiek wierzysz - masz rację. Dodatkowo nasz umysł jest tak skonstruowany, że szuka na zewnątrz potwierdzenia wszystkiego, co uznaje za prawdziwe. Każdy, kto zajmuje się rozwojem osobistym - doskonale to wie.

Należy jasno zaznaczyć, że absolutnie wszystko, co człowiek stworzy w związku z danym prawem, wszystko, co nazwie, co wymyśli - jest tylko ludzkie. A więc każdy z nas może zrobić to samo... Dlaczego kto inny miałby określać ramy Twojego życia i mówić Ci co jest prawdziwe, co działa, co nie działa? Wszystko jest subiektywnym odczuciem. Im więcej wiem - tym mam mniejszą potrzebę oceniania czegokolwiek i kogokolwiek. Tak to działa - jeśli doświadczysz czegoś nowego... czegoś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłeś - zmienia się Twoje postrzeganie świata. Jeśli się to powtarza, zdajesz sobie sprawę, że w takim wypadku - wszystko jest możliwe. I każdy z nas ma swój niewyczerpany zapas zasobów, do którego w każdej chwili może sięgnąć. Kluczem do zrozumienia pewnych zagadnień jest zwykle praktyka, nie teoria.
Ja zajmując się również Coachingiem w oparciu o Prawo Przyciągania (co jasno zaznaczam, bo nie boję się tego wyrażenia) pomagam Ci w odkrywaniu Twojej własnej definicji. Nie wszystko, co dla mnie jest prawdziwe jest również prawdziwe dla moich klientów, chociaż oboje wiemy o istnieniu tego Prawa. W związku z tym moim jedynym celem jest pokazanie pewnych zależności i pomoc w doświadczaniu.

Z Prawem Przyciągania pracuje się pozytywnie dążąc do pozytywnych efektów. Na szkoleniach, sesjach coachingowych, psychoterapiach też dąży się do pozytywnych efektów. Więc jaka jest szkodliwość świadomości istnienia takiego prawa? Absolutnie żadna. Co złego jest w pozytywnym nastawieniu, pozytywnych nawykach, pozytywnym podejściu do ludzi, wzięciu odpowiedzialności za własne życie, marzeniach i wzbudzaniu w sobie pozytywnych emocji? Do tego dąży Coaching oparty o Prawo Przyciągania. Należy tu jednak zdecydowanie zaznaczyć, że absolutnie nie oznacza to sztucznego podtrzymywania atmosfery szczęścia, podczas gdy w danej osobie jest niepohamowany smutek, bezradność, załamanie. To są też ludzkie uczucia i absolutnie nie oznacza to zgodnie z zasadami Prawa Przyciągania, że pozwalając sobie odczuć emocję, którą odbieramy negatywnie - przyciągamy katastrofy do własnego życia. Nie, to są ludzkie uczucia - klucz do Prawa Przyciągania tkwi właśnie w sposobie, w jaki siebie potraktujemy będąc w takim stanie. Sztuczna zmiana emocji z depresji do euforii jest niezdrowa, zakładając, że w ogóle możliwa.
Zatem jeśli potraktujemy siebie z miłością, otrzymamy dokładnie więcej miłości. Skąd to wiem? Po pierwsze z doświadczenia nie tylko swojego, ale i klientów, po drugie z całej wiedzy, jaką zdobyłam do tej pory - wyciągam to, co ma dla mnie sens, co jest bezwzględnie spójne i co nie budzi żadnych wątpliwości. Jeśli pojawia się wątpliwość, to praca z umysłem staje się znacznie trudniejsza, bo największe znaczenie mają przekonania, które wpływają na nawyki, które z kolei znajdują odzwierciedlenie w emocjach i myślach, które są energią i mają największe znaczenie. Celowo napisałam "dla mnie", dla Ciebie może to być inne, ale w równym stopniu prawdziwe.

Spotkałam się również z określeniem, że Prawo Przyciągania jest taką pożywką i tematem dla biednych, niewykształconych przygłupów.
Zastrzeżeń do mojego wykształcenia nie mam. Skończyłam krakowski UJ, podyplomówkę na warszawskim "SGH-u", do tego skończyłam studium trenerskie, zdobyłam certyfikat coacha.
Wykształcenie mam, do biednych nie należę, nie wydaje mi się, żebym była głupia, więc teoretycznie Prawo Przyciągania nie powinno być dla mnie.
Dlaczego więc tak wierzę i "dla świętego spokoju" nie znajdę czegoś, co jest powszechnie lubiane i szanowane? Tylko dlatego, że z absolutną pewnością twierdzę, że to działa w moim życiu, a i widziałam efekty u innych. Doświadczyłam tego, nieraz zdarzało mi się płakać ze wzruszenia i wdzięczności, bo Wszechświat mnie rozpieszczał. W zasadzie to sama siebie rozpieszczałam, Wszechświat na to jedynie odpowiadał. Po prostu wierzę w to, co przekazuję. Ciężko teraz by mi było nazwać moje życie cudownym zbiegiem okoliczności, czy łańcuchem przypadków.
Parę konkretów - moi rodzice zaczynali "dorosłe życie" z wielką kreską, brakowało na podstawy. Moja mama wówczas postanowiła, że nigdy więcej nie będzie nam brakowało pieniędzy. Minęło prawie 30lat i rzeczywiście - zawsze mieliśmy więcej niż potrzebowaliśmy. Rozmawiałam długo z mamą i dopiero kiedy opowiedziałam jej o działaniu PP - stwierdziła, że nie wiedziała wówczas o jego istnieniu, ale teraz już wie skąd tak pewna decyzja bez cienia wątpliwości zamieniła się w fakt.
Osobiście znam człowieka (Kanadyjczyka), który wraz z rodziną postanowili, że zarobią w rok pierwszy milion, relacjonując cały proces w internecie - udało im się. Ich dalsze losy można śledzić również w internecie - szczegóły na stronie mojej firmy galaktykazmian.pl w dziale "o mnie", "przyjaciele i partnerzy". Nie muszę chyba dodawać, że znają działanie Prawa Przyciągania i piszą o tym otwarcie.
Czasami nawet jak znajomym o pewnych rzeczach opowiadam "przy piwie", to często dostaję później telefony  "Karola, coś w tym jest, bo zrobiłam/pomyślałam X i wydarzył się po jakimś czasie Y!"

Warto przy tym dodać, że jeśli coś się nie dzieje tak, jakbyśmy tego chcieli - to znaczy, że coś trzeba zrobić inaczej.

Na koniec chciałabym podsumować - nie bójmy się słów. Prawo Grawitacji możemy nazwać "niewidzialnym ziomkiem" - czy to oznacza, że grawitacja przestanie istnieć bądź stanie się już mniej wiarygodna?

:-)
 

sobota, 2 lutego 2013

Najciekawsze kwestie cz.2

Kolejna część pytań od Was. Pamiętaj, że na Twoje pytania też mogę odpowiedzieć. Jeśli jakieś masz - zapraszam do zadawania. Żeby coś zrozumieć, należy to poznać. A najlepiej poznaje się różne teorie poprzez zadawanie pytań. Magia stawiania odpowiednich pytań jest nie do przecenienia.

P: A mogę jeszcze zapytać o coś, co mi się nasunęło jak przestudiowałam Twoją stronę... Ty naprawdę wierzysz w siłę gwiazd, galaktyk i te wszystkie inne nadprzyrodzone moce wszechświata? Czy to po prostu racjonalne wytłumaczenie, nauka i silna wola?
O: Nie wiem jaka jest siła gwiazd, nie mam też pojęcia jaka jest siła galaktyk i nie zajmuję się mocami nadprzyrodzonymi, chociaż to też ciekawe. Ostatnio zainteresował mnie temat np. piramid w Bośni.
Jednak wracając do pytania. To jest trochę tak, że gotujesz wodę na herbatę - wiesz co zrobić krok po kroku, żeby zadziałało. Ktoś się jednak zajął już wytłumaczeniem - jak to działa. Ba! Ktoś nawet wymyślił urządzenie, jakim jest czajnik. Wiesz jedynie, że działa to w oparciu o prawo przepływu prądu. Wiesz też, żeby ten prąd płynął - musisz podłączyć czajnik do gniazdka.
Bardzo podobnie jest z Prawem Przyciągania. Wiem, że to działa. Wiem, że są ludzie, którzy zajmują się wytłumaczeniem tego zjawiska. Naukowcy.We wcześniejszych "Najciekawszych kwestiach" jest odnośnik do artykułów pewnego Pana, który pokusił się o zebranie informacji z różnych źródeł. Warto poczytać. Zajmuje się tym fizyka kwantowa. Udowodniono, że wszystko jest energią, każda myśl, uczucie, emocja, przedmiot, itp. Wiadomo nie od dziś, że energia nie powstaje z niczego i nie może zamienić się w NIC, może jedynie zmienić swoją postać. Więc dokąd idzie/jak się zmienia energia naszych myśli/uczuć/emocji? Skoro z podstaw fizyki wiadomo, że nie znika. Prawo przyciągania mówi o tym (w wielkim skrócie), że "podobne przyciąga podobne". To, co wysyłamy - to do nas wraca. Jesteśmy taką wieżą transmisyjną, która wysyła energię i nie ma innego wyjścia jak przyciągnięcie czegoś innego, aniżeli to, co odpowiada tej energii.
Czyli reasumując odpowiedź - jest to zdecydowanie nauka, która posiada racjonalne wytłumaczenie. Jednak jak ze wszystkim, czego nie jesteśmy w stanie "zobaczyć na własne oczy", potrzebna jest odrobina wiary i samodzielnego doświadczenia pewnych prawidłowości. Jeśli znasz jakiegoś fizyka bądź kogoś, kogo ten temat interesuje, zadaj mu pytanie "Skąd się wzięła energia?" :-) Żyjemy we Wszechświecie i tak naprawdę nie wiemy i nie rozumiemy wielu rzeczy.
Prawo Przyciągania jednak działa nieustannie - czy się w nie wierzy czy nie. Jednak wiedząc jak to działa - łatwiej jest kontrolować i budować własne życie. Jeśli wierzy się w cuda, należy przygotować się, że te cuda zaczną dziać się w naszym życiu. Wszystko jest kwestią wiary, przekonań.

P: A gdzie w tym wszystkim, wiara, Bóg i religia?
O: Świetne pytanie. Bardzo długo też nie potrafiłam tych dwóch kwestii pogodzić.Czułam pewien zgrzyt, ale że jestem nastawiona na odpowiedzi - nie mogło być inaczej niż jej otrzymanie.
Natrafiłam na książkę "Rozmowy z Bogiem" Walsch Neal Donald, która absolutnie zmieniła mój światopogląd. To było jedno wielkie "WOW! Eureka!". Zrozumiałam!
Człowiek stworzył religię, nie Bóg. Bóg jest wszystkim, co istnieje. Bóg komunikuje się z każdym z nas - pytanie tylko: kto słucha? Ostatnio zadałam pytanie księdzu: Dlaczego Bóg miałby komunikować się z duchownymi bardziej niż z przeciętnym Kowalskim? - Zaczął mi tłumaczyć coś o błogosławieństwach, co trzeba ukończyć, do kogo się zwrócić. Czyli generalnie - inny człowiek może zrobić z Ciebie człowieka, z którym Bóg się będzie 'kontaktował', do którego 'przemawiał' i na którego ześle natchnienie... Czy to nie budzi w Tobie oporu? Przecież mówi się, że Bóg kocha wszystkich tak samo i każdy jest tak samo ważny - dlaczego więc powstała hierachia na ziemi wśród duchownych? Jeśli Bóg "mówi", że jest wszędzie, to dlaczego grzechem jest nie pójść w niedzielę na mszę? Nie wiem jak do Ciebie, ale do mnie to nie przemawia. Mój Bóg - jest moim najlepszym kumplem.
Te dwie kwestie - Prawo Przyciągania i wiara w Boga - jak dla mnie się absolutnie nie wykluczają, wręcz odwrotnie - świetnie się uzupełniają!
Bóg jest moim Wszechświatem. Daje mi ani mniej ani więcej niż wierzę, że otrzymam. Wspiera mnie w każdej chwili. Rozmawia ze mną. Nawet w Biblii są przesłania, które wskazują na działanie Prawa Przyciągania. "Według wiary waszej niechaj wam się stanie." "Jeśli uwierzysz, że otrzymałeś spełni się. Jeśli rozkażesz i nie będziesz wątpił stanie się".
Wiara jest sprawą absolutnie indywidualną każdego człowieka. Mój Bóg może być zupełnie inny niż Twój Bóg, bo Bóg nie ma cech dopóki, dopóty sami mu ich nie przypiszemy. A dlaczego? Bo w końcu Bóg stworzył nas na własne podobieństwo... więc i my twórzmy! Jeśli wierzymy, że Bóg nie jest istotą karzącą i uwierzymy, że wspiera nas we wszystkim, to tak nam się stanie... według naszej wiary...

Niebawem stworzę kolejnego bloga o Bogu - komuś być może pozwoli zrozumieć, to co zrozumiałam ja. Być może kogoś zainspiruje, lub da odpowiedź, której jednak tyle osób poszukuje.

Niebawem kolejne "Najciekawsze kwestie" :-) Zachęcam do wysyłania pytań!

piątek, 1 lutego 2013

Najciekawsze kwestie

Tak sobie pomyślałam, że zanim przejdę do kwestii kluczowych, poruszę zagadnienia z najczęściej powtarzanych pytań. Przejrzałam fora internetowe, różne blogi, przyjrzałam się bliżej problemom moich klientów, przeanalizowałam wiadomości, jakie dostaję na skrzynkę firmową i stwierdziłam, że odpowiedzi na te pytania - muszą zostać udzielone publicznie. Oczywiście każdy ma prawo do własnej interpretacji, natomiast ja przedstawię swoją, która została ukształtowana w oparciu o bogate doświadczenie w pracy z ludźmi, jak i moje własne.

Postaram się systematycznie dodawać nowe "Najciekawsze kwestie" w częściach... W tzw. międzyczasie dodawania konkretnych zagadnień.

Zacznijmy.

niedziela, 27 stycznia 2013

Podstawy

Zanim przejdę do konkretnych zagadnień, chciałabym, na początku zaprosić Cię do zapoznania się z absolutną podstawą wyjaśniającą 'o co w tym tak naprawdę chodzi' ->