niedziela, 24 marca 2013

Prawda

W swojej pracy bardzo często spotykam się z pytaniem: "Czy to, co robię, jest właściwe?"

Nie powiem co zwykle odpowiadam, bo zawsze odpowiedź brzmi inaczej - w zależności od kontekstu. Jedno jednak jest wspólne - dlaczego przychodzi Ci do głowy to pytanie?

Czasami niektórym ludziom wydaje się, że znają prawdę. Uważają, że to, co wiedzą jest jedyną prawdziwą teorią. Baaa, czasami nawet nam się tak wydaje.
Tylko teraz zastanówmy się - na jakiej podstawie mamy wyrobione zdanie? Na bazie własnego doświadczenia? To dużo! Ale co jeśli czyjeś doświadczenie jest inne, lecz równie bogate?
Powstają dwie, trzy, dziesięć prawd?
A co jeśli ktoś poznał dziesięć osób, zebrał opinię tych dziesięciu osób z bogatym doświadczeniem i  jego teoria jest jeszcze inna?
Ktoś mądry kiedyś powiedział: "Prawda jest jak dupa... każdy ma swoją" - jest to jedno z najcenniejszych zdań, jakie w mojej karierze usłyszałam.
To, co Tobie wydaje się prawdziwe, dla kogoś innego może być stekiem bzdur. I co w tej sytuacji możesz zrobić?
a. Nie spać przez kolejne parę dni
b. Opowiedzieć innym jak głupi był Twój rozmówca
c. Zaakceptować

Dlaczego znowu pojawia się słowo "akceptacja"?
Dlatego, że każde odrzucenie, każde poniżenie, upokorzenie i niezrozumienie odczuwasz TY. Na Ciebie oddziałowują Twoje myśli. Nawet jeśli masz rację, a ktoś próbuje ją podważyć - to to, co czujesz do tej osoby jest w Twojej głowie i Twoim ciele. Nikt inny nie poniesie konsekwencji tych myśli i uczuć, poza Tobą. Jesteś przekonany, że chcesz doświadczyć konsekwencji tych myśli?

Powiem Ci jeszcze jedną cenną rzecz. Autorka paru best sellerów, kobieta, która wygrała z rakiem - Louise L. Hay bardzo często powtarza, że nasze negatywne myśli/uczucia mają odzwierciedlenie w naszym ciele. Jeśli rozpamiętujesz to, że ktoś Cię skrzywdził w przeszłości - zadajesz sobie ból w TEJ chwili, katujesz siebie tym, co wydarzyło się w przeszłości i być może przez czyjąś głupotę!
Co z tego, że kolega z pracy rok temu upokorzył Cię przed całym zespołem? Uważasz, że należy Ci się kara przez kolejnych parę lat? Dlaczego miałbyś sam sobie to robić? Katować się przez czyjąś głupotę? Ja mówię: pas.

Pamiętaj jeszcze, że każda negatywna myśl przyciąga kolejne negatywne myśli, jak również oddziałowuje na Twoje ciało.

Tak więc: Co można określić prawdą?
Prawda naprawdę dla każdego jest inna. Akceptacja tego faktu oszczędzi Ci wielu niepotrzebnych nerwów i nieporozumień. 


niedziela, 17 marca 2013

Najciekawsze kwestie - edycja specjalna.

Dziś miałam zamiar odpowiedzieć na pytania, które do mnie przyszły w głównej mierze od znajomych z facebooka. Jednak w ostatniej chwili przyszedł mi do głowy ciekawy pomysł. Postanowiłam przeszukać różne grupy dyskusyjne/fora i pokazać na realnych przykładach jak wiele śmiesznych teorii krąży wokół Prawa Przyciągania i dlaczego jest ono postrzegane jako ezoteryka, bajka przez tak wiele osób.

(dyskusja na forum.gazeta.pl)
Ktoś pisze:
"ale skoro to tak działa to jak zachowa się wszechświat kiedy dwie osoby zechcą sprzecznych rzeczy? zastanówcie się, to bzdura."
Kto inny odpowiada:
"wedlug mnie "wygra" ten ktory bardziej koncentrowal sie na danej mysli I pragnieniu"

No i tu chciałabym się zatrzymać. Gdybym ja, przed zagłębieniem się w temat, przeczytała coś takiego - zdecydowanie potraktowałabym to jako bajkę. "Wygra"? A co to przepraszam, konkurs jakiś? Rywalizacja? Do czego by to genialne Prawo Wszechświata doprowadziło, gdyby każdy był moim potencjalnym konkurentem? Nie byłoby żadnej harmonii, nie byłoby dobrych emocji, akceptacji...byłaby tylko walka, rywalizacja, która co wrażliwszych wykończyłaby.
Jaka jest tego tajemnica?
Wszechświat ma nieograniczone zasoby, absolutnie nieograniczone. Dla każdego mieszkańca kuli ziemskiej jest więcej niż mógłby sobie w najśmielszych snach wyobrazić. Życie to nie walka, to ciągłe uczenie się akceptacji, bezwarunkowej miłości...innymi słowy - doświadczania tego, co boskie, pierwotne. Co ciekawe - dla każdego oznacza to co innego. Narzucanie innym zdania "większości" jest szalenie krzywdzące. Każdy ma prawo do własnych wyborów, własnej definicji szczęścia.
Weźmy pierwszy z brzegu przykład: zawody sportowe - więcej niż dwie osoby chcą zdobyć pierwsze miejsce. Możnaby postawić pytanie: dla kogo Prawo Przyciągania będzie łaskawsze?
Jednak to byłby błąd, ponieważ Prawo Przyciągania nie może być "łaskawe", czy "złośliwe".
Prawo Przyciągania jedynie odpowiada na energię.
Dobrze, słusznie pojawia się pytanie: "Jak Wszechświat może mieć nieograniczony zasób, skoro pierwsze miejsce jest tylko jedno?"
Teraz pojawi się jedna z najważniejszych kwestii, którą niestety bardzo często się lekceważy:
 SKUP SIĘ NA EMOCJACH i EFEKCIE KOŃCOWYM, nie na środkach prowadzących do celu. Pierwsze miejsce w jakiejś konkurencji jest tylko środkiem do celu. Jak chcesz się czuć?
Chcesz czuć się podziwiany, szanowany, wygrać nagrodę za którą polecisz na wakacje, na których "w końcu odpoczniesz, zrelaksujesz się i poczujesz wolny i beztroski"? To odpowiedz sobie sam co jest dla Ciebie celem.
Czy na pewno wygranie 1 mln $ jest dla Ciebie celem samym w sobie? To wyobraź sobie sytuację, w której wygrywasz 1 mln $, ale skorzystać z nich będziesz mógł dopiero za 100lat?
Albo inaczej - wyobraź sobie, że wygrywasz 1 mln $ i możesz zrobić z nimi co chcesz, POZA tym, czego najbardziej pragniesz. Prawda, że ten milion traci na wartości?
Inna kwestia - im lepiej życzysz innym, tym lepiej dla Ciebie.
Kolejna bardzo ważna kwestia - uczucia, które żywisz do innych w efekcie dotkną jedynie Ciebie. Załóżmy, że kogoś nienawidzisz - ta emocja jest w Twojej głowie, nie w głowie tej drugiej osobie. Ta emocja oddziałowuje na Twoje ciało, ta emocja dotyka tylko Ciebie - zaczynasz przyciągać do siebie więcej sytuacji, które sprawią, że będziesz nienawidził (życia, siebie, innych, świata,itp).
Nie każdy sobie zdaje sprawę z tego, że długo żywiony do kogoś/do czegoś żal często przyjmuje w ciele postać raka.(więcej o tym zagadnieniu w kolejnych postach)
Osoby, które długotrwale mają bardzo negatywne emocje, w szczególności żal, nienawiść, życzenie najgorszego innym - bardzo często chorują.
Jeśli wybaczysz komuś, kto Cię zranił - zrobisz przysługę sobie, nie tej osobie. Wystarczy, że zrobisz to we własnej głowie.

No dobrze, trochę zboczyłam tematu, ale tak to ze mną jest - jak chcę coś wyjaśnić, to niestety muszę zahaczyć o parę innych kwestii. Pracuję nad tym, żeby trzymać się jednego wątku ;-)

Wróćmy zatem do "ciekawostek" znalezionych w sieci :-)

":-):-) no ja wlasnie zrobilam maly eksperyment i czekam..mylse ze sie sprawdzi bo to tylko i wylacznie drobiazg wiec sila rzeczy jest do zrealizowania"

O tak :-) Zakładając, że jest to eksperyment można spodziewać się wyniku jak przy eksperymencie.
To dość często spotykane zjawisko - ludzie chcą najpierw sprawdzić, poeksperymentować, a dopiero później uwierzyć. Ale znając już podstawy PP - odpowiedz sam sobie jaki może być rezultat takich testów.
Oczywiście każdy ma wybór - może uwierzyć, bądź nie. W obu przypadkach jest super... nic nie powoduje szczególnego "cierpienia". Jednak trzeba wziąć odpowiedzialność za własne decyzje i jeśli wierzy się w przypadki, należy liczyć się z tym, że RÓŻNE przypadki mogą nas spotkać :-)

Na koniec jeszcze coś bardzo przyjemnego.
Autor: Magda

"Wg mnie prawo przyciągania działa. I to nie zawsze jest tak, że przeczytamy książkę i bęc ,cokolwiek pomyślę się spełni.

Np. Będziesz intensywnie myśleć ,że chcesz aby Twoja sytuacja finansowa się poprawiła. To nie wystarczy. Trzeba włożyć dużo energii w to.Trzeba poczuć się bogatym .Bo nawet jeśli będziesz wizualizować siebie bogatą, a w życiu codziennym będziesz liczyć , odkładac ,myśleć ,że ciągle masz za mało , omijać sytuację ,żeby się podzielić z biedniejszym to prawo przyciągania nie zadziała. Ale dzisiaj się podzielisz ,a jutro dostaniesz niespodziewaną premię, pracę ,albo znajdziesz 200 zł. Trzeba myśłec o sobie jako o osobie bogatej.

Tak samo jest z miłością . Najpierw trzeba zaakceptować siebie i to dosłownie . Każdą swoją wadę. Bo jeśli ty tego nie zrobisz to dlaczego ktoś ma Ciebie zaakceptować. Wyobrazić sobie osobę podobną do siebie. Utworzyć tzw . wzorzec swojej duszy. Czyli nie celować w wyidealizowanego partnera, który uzupełni to czego ty nie masz, bo przyciągniesz swoje przeciwieństwo, które może dac Ci dreszczyk emocji ,szczęście na chwilę . A prawdziwe szczęście można osiągnąć spotykając kogoś podobnego do siebie . Kto podobnie myśli , spędza czas, ma podobne pasje. Ale na stworzenie takiego prawa przyciągania trzeba czasu i cierpliwości .

A z drobnymi rzeczami prawo przyciągania działa. Wiele razy sprawdziłam. Ale czasami nie w takim czasie jak oczekujemy. Bo chcelibyśmy wszystko już natychmiast, a efekt wizualizacji następuje niespodziewanie czasami po tygodniu, czasami po roku a czasami jak już o tym zapomniemy.

Powodzenia."

Niezmiernie mnie cieszy, że ktoś temat zrozumiał :-)

piątek, 15 marca 2013

Emocje, nastrój a Prawo Przyciągania

Bardzo często słyszę, że osoba, która wierzy w działanie Prawa Przyciągania - powinna ciągle czuć się szczęśliwa. Bardzo ciekawe jest, że najczęściej pewne definicje tworzą osoby, które twierdzą, że takie Prawo absolutnie nie ma prawa działać. Czy to nie ciekawe? Zagadnienie tworzone jest przez osoby, które uważają, że to nie istnieje. Nie przesadzę chyba, jeśli stwierdzę, że to szczyt absurdu.
Wróćmy jednak do tematu.
Czy jest na ziemi człowiek, który odczuwa stale jedną emocję? Np. emocję szczęścia. Nie sądzę. Natura ludzka sprawia, że doświadczamy każdego stanu i jest to jak najbardziej w porządku. Co jednak może być stałe? AKCEPTACJA. Jesteśmy w stanie zaakceptować uczucie smutku, rozczarowania, niezadowolenia, ale również szczęścia, spełnienia i radości.

Niedawno pewna osoba z mojego otoczenia zapytała mnie co robię, kiedy dopada mnie smutek, dół. Poprosiłam, żeby poczekała na odpowiedź do tego artykułu. Co robię? Akceptuję.

Pierwszy najważniejszy krok - akceptacja tego, co jest. Akceptacja własnych uczuć i emocji.
Emocje są nam bardzo potrzebne. Pozwalają nam określić co nam służy, a co nie. Gdyby nie one, to jak byśmy wiedzieli, że trzeba coś w życiu zmienić? Tak więc emocje są wskazówkami.
Więc zamiast się wściekać na to, że kolejny dzień mamy doła i nic nam się nie chce - spróbujmy zaakceptować to uczucie i sytuację. Walka z tym, co odczuwamy nigdy nie przyniosła nic dobrego.
Jeśli masz doła z jakiegoś konkretnego powodu - zadaj sobie pytanie: "co konkretnie mi się nie podoba? Co mi przeszkadza?" Jeśli ciężko Ci dojść do odpowiedzi na to pytanie, zadaj sobie kolejne: "Bez czego w moim życiu czułbym się lepiej?Jaka kwestia jest niepożądana?"
I zaakceptuj to, że tak jest. Akceptując to, że tak jest w danej chwili, nie musisz akceptować tego, żeby tak było w przyszłości. Jedno nie jest równoznaczne z drugim.
Zaakceptuj to, że tak w danej chwili jest - robiąc to, akceptujesz siebie, bo sam siebie zaprowadziłeś do tego punktu. (zasada brania odpowiedzialności za własne życie)
Zaakceptuj swoje emocje, które temu towarzyszą, albowiem one są wskazówką w jakim kierunku powinieneś podążać.

Kiedy już to zrobisz, zadaj sobie pytanie: "Jak chciałbym się czuć?" Jak już na to pytanie też odpowiesz, zadaj sobie kolejne pytanie: :"Co muszę zrobić, żeby tak się poczuć?/ Jakie zmiany muszą zajść w moim życiu, żeby to się wydarzyło?", potem "Co muszę zrobić, żeby zrobic pierwszy krok w tym kierunku?" Gwarantuję, że Twoja podświadomość podsunie Ci odpowiednie odpowiedzi.
Kiedy już będziesz wiedział wszystko - spraw sobie jakąś przyjemność. To tak jak przyjacielowi w trudnej sytuacji, doradzałbyś coś, po czym zabrał go na mecz jego ulubionej drużyny, żeby pomóc mu odzyskać równowagę. Ty jesteś swoim najlepszym przyjacielem, więc zrób to dla siebie.

Kiedy jest Ci skrajnie ciężko, z różnych względów - daj sobie czas na popłakanie, poużalanie się nad sobą, posiedzenie w pustym pokoju, itp.
Nie wolno tłumić w sobie tak skrajnie negatywnych emocji. To nie jest zdrowe ani dla umysłu ani dla ciała.
Potraktuj siebie tak, jak potraktowałbyś najlepszego przyjaciela. Jeśli nie umiałbyś pomóc najlepszemu przyjacielowi, z pewnością poleciłbyś mu wizytę u specjalisty... Sam też nie bój się prosić o pomoc przyjaciół, specjalistów, rodziny.
Jak zadziała Prawo Przyciągania w tym wypadku?  Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli sam siebie pocieszysz i potraktujesz jak najlepszego przyjaciela - Wszechświat zrobi to samo. Podobne przyciąga podobne. Jeśli sam siebie będziesz katował i nienawidził - Wszechświat też Cię znienawidzi i da Ci dokładnie proporcjonalnie więcej tego, czego sam sobie dajesz.
Lepiej czuć się źle, ale traktować siebie dobrze niż czuć się dobrze "na siłę", bo oszukując sam siebie - Wszechświat też Cię oszuka.
Rób tak, żeby Tobie było dobrze ... po prostu. To naprawdę nie jest skomplikowane prawo. Dostajesz więcej tego, czym emanujesz. Kiedy jest Ci smutno i źle - płacz, narzekaj... ale jednocześnie podziękuj, że możesz doświadczać LUDZKICH EMOCJI.

Co ja robię? Ja kocham każdy stan własnego umysłu. Traktuję siebie jak najlepszego przyjaciela i jeśli mam potrzebę wypłakania się - płaczę.

Niemniej jednak - ważna kwestia. Jeśli czujesz, że regularnie doświadczasz negatywnych emocji - zastanów się jaki nawyk to powoduje? Co dokładnie jest impulsem do takiego stanu? Zmień to.

To jest dokładnie tak proste.